środa, 23 kwietnia 2014

Zabawy małego szkraba

Tak sie bawi mój synek ;-) powiem szczerze że ta mata jest fantastyczna ;-) Antoś uwielbia patrzeć w lusterko które wisi nad jego głową ;-)
A następny post: co nowego w szafie Antoniego ;-)

poniedziałek, 21 kwietnia 2014

15 marca to był ten dzień , moje wspomnienia i co sie zmieniło

15 marca urodziłam o 22.42 urodziłam synka ważył 3500g z wymiarami 60cm. Jak sie ten dzień zaczął?? hmm... w sumie skurcze brzucha i ból cześci lędzwiowej kręgosłupa miałam juz w nocy , o godzinie 9 rano poszłam sie wykąpać i po kąpieli było tylko gorzej , chciałam zjeść sniadanie ale juz nie dałam rady ani wstac ani leżec ani chodzić nic kompletnie nic nie byłam w stanie zrobić dojscie z kanapy do drzwi ( 10 m ) zajeło mi pół godziny , mąż mnie ubierał ja sie upierałam że to jeszcze nie porod a M, na siłe mnie zabrał do szpitala... co sie okazało miałam już ( albo dopiero ) półtora cm rozwarcia i bole do 3-5 minut. zawieźli mnie na sale porodową o godzinie 11 . tam położna jeszcze zdążyła mnie nieźle wkurzyć ... słowami że moze dzisiaj jeszcze dziewczyno nie urodzisz... skurcze raz były mocne raz lekkie raz bylo pół godziny przerwy , mały przysypiał wiec ruszając moim brzuchem budzili go ;-) ciągle chciałam chodzić do łazienki bo tam sie czułam bezpiecznie , skakanie na piłce , branie prysznica co pół godziny uśmieżało ból , o godzinie 18 odeszły mi wody , po tym ból był nie doopanowania szły wyzwiska piski darcie mordki.. i słowa męża nie krzycz !! mały traci tętno ( oczywiscie to była nieprawda co sie dowiedziałam po ) rozwarcie szło do 7 cm dość szybko potem tylko gorzej . dostałam znieczulenie w tyłek , potem pod koniec ( ostatni cm ) dostałam kroplówke i juz było tylko lepiej. miałam rozwarcie 9,5 cm i chciało mi sie strasznie pszeć a nie mogłam bo mi nie pozwalali !! także jak juz wybiła szcześliwa 10 zaczełam przec bardezo mocno i po 5-10 minutach maluszek był juz na zewnątrz ;-) Ogólnie porod z biegiem czasu wspominam całkiem nieźle ;-) poza bólami krzyzowymi ;P ogólnie rzecz ujmując te skurcze co miałam przez ostatnie 4 tygodnie niczym sie nie różniły od tych co miałam w czasie porodu ;-) Kiedy mały byl juz na moim brzuchu zapomniałam o wszystkim no i juz nie czulam szycia nic kompletnie ;-) Mąż był cały czas przy mnie i po porodzie byliśmy sami z Antonim przez ponad 2 godziny ;-) po 2 godzinach po porodzie wstałam bez bóli i poszlam sie wykąpać a maluiszek słodko spał.W szpitalu spędzliliśmy 4 dni bo Antoś miał żółtaczkę . Na początku mieliśmy ogromne problemy z karmieniem . potem było troszkę lepiej , kamiłam rowne 2 tygodnie ;-) zawsze coś ;-) Teraz mały wypija 120 ml mleczka . Już dośc ładnie widzi i potrafi sie sobą zając np. w łóżeczku patrzy w lusterko od karuzeli albo na macie edukacyjnej albo w bujaczku;-) Jest super ;-) dzień mamy poukładany i w sobote skonczył 5 tygodni i na dzien dzisiejszy waży 4600g ;-) rośnie ;-) 30 kwietnia idziemy na szczepienie ;-) A na wielkanoc dostał mnustwo prezentow ;-) Nasze oczko w głowie ;-) Kochamy go bardzo ;-) A tym czasem ja za tydzien wracam na studia i M. bedzie z maluszkiem 2 dni pod rząd ;-) A teraz zdjęcia od urodzenia az do dnia wczorajszego ;-)

piątek, 14 marca 2014

Po terminie...

A nadal czekamy... Nie było nas tu przeszło 3 miesiące... Ale nadrobie ... Postaram sie opowiedzieć w skrócie co sie wydarzyło. Otóż jak tylko zaczął sie 36 tydzień ciąży tak zaczęły sie problemy... 36 tydzień i 7 dzień wyjazd do szpitala z bardzo silnymi regularnymi skurczami które trwały przeszło 3 godziny ... A tam badania i zatrzymanie porodu... Dzień i noc na patologi ciąży ... No Okej pomylili im sie bo mysleli że to 36 tydzień ... Po trownym tygodniu znowu to samo silne regularne skurcze przeszło 4 godziny ... Szpital i nocka na sali przedporodowej... Nadal nic... Wczoraj cieknace saczace moim zdaniem wody plodowe... Zaczęło sie o 7 rano i nie skończyło do chwili obecnej ale w szpitalu wyladowam wczoraj koło godziny 15.. zdziwienie lekarza położnych dlaczego tak późno... Odpowiedź bo nie wiedziałam że to właśnie to... Więc zadzwonilam do lekarza prowadzącego co mam zro ic spytał sie tyko który to tydzień aja na to że 41 no to on że jak najszybciej do szpitala i prawdopodobnie pani rodzi. Okej ucieszylam sie i to bardzo... W szpialu mnie wkurzyli już na samym początku... Ta głupia baba w rejestracji probowala wmówić zdenerwowanej dziewczynie że to nie wody a coś innego Hmm siusiu... Sikam zwyczajnie sikam... No i od tamtego momentu do wszystkich ludzi w szpitalu byłam wulgarna i nie miła i sarkastyczna... Położyli mnie przebadali... Wszystko Okej no to wypis na własne zadanie. Zalecenie poloznej zreszta bardzo miłej! Dużo seksu i nieoszczedzac sie... Spacery schody pozadki seks i te inne... Podziekowalam jej że pogodzila w tym momencie mnie i męża. Poprosiłam o numer do niej i że będę sie z nią kontaktować jeśli uznał że chyba sie zaczyna poród. Także bardzo dziękuję bardzo miłej pani poloznej:) chaotycznie napisane wiem ale to tak w wielkim skrócie co sie u nas działo z tych bardziej ciekawych sprW:) co sie okazało mój Anatoni raz waży 3 kg a raz 3800 także już sama nie wiem . Zdjęć niestety nie wkleje bo mój brzuch ogromny nie zmieści sie na zdjęciu:p. Pozdrawiam serdecznie